wtorek, 19 kwietnia 2016

Werther's Original - słodka kampania na krętych drogach pamięci

Dzisiaj słów kilka o kampanii Werther's Original, w której biorę udział za pośrednictwem platformy rekomenduj.to

Cukierki Werther's Original zna większość z nas, głównie chyba z reklamy z dziadkiem. Takie przynajmniej było mje pierwsze skojarzenie z tą marką. Gdy tylko dowiedziałam się o tej akcji testowania przypomniałam sobie starą reklamę Werther's Original- z dziadkiem.



Tak, to właśnie ta:) Z resztą wiele osób, z którymi rozmawiałam o nowej wersji tych cukierków kojarzyło markę z tą właśnie kampanią z przed lat. Z siostrą wspominałyśmy jeszcze nasze pierwsze spotkania z tymi słodyczami z czasów epoki "słusznie minionej", gdy od cioci z Niemiec dostawałyśmy paczki na święta, w których oprócz miśków Haribo i czekolady "z okienkiem" znajdowałyśmy właśnie cukierki Werther's Original:)

Teraz jesteśmy już dorosłe, nie czekamy na paczki od cioć z zagranicy, reklamy "z dziadkiem" już tez od lat nie ma w tv, a jednak silne skojarzenia zostają. I okazuje się, że to nie przypadek. Na studiach z marketingu, w których mam przyjemność uczestniczyć, dowiedziałam się, że to bardzo przemyślana strategia marki. Otóż cukierki Werther's wklejają się w nasze wspomnienia związane z dziadkami, no bo przec ież większość z nas jeśli już dziś nawet nie ma dziadka, to miała go w dzieciństwie, a jesli nie dziadka, to przynajmniej babcię. A zazwyczaj babcie i dziadkowie co robią, gdy odwiedzają je wnuki? No, częstują słodyczami, oczywiście;) 30 lat temu nie częstowali zbyt często Werthersami, tylko zwykłymi landrynkami, ale przecież częstowanie się odbywało. I tutaj w te wspomnienia wchodzi Werthers- sprytnie:) Przyznam szczerze, że dla mnie bylo to niesamowite odkrycie, że to nie tylko mnie tak się te słodycze kojarzyły, iże nie był to jedynie wytwór mojej pamięci i wyobraźni, ale że tak działają mózgi wieeeeelu konsumentów. Szacun więc dla marki Werther's za konsekwencję i świetną strategię, bo przyznać trzeba - działa wyśmienicie:)




Cuż natomiast mogę rzec na temat nowej wersji Werthersów? Z pewnością że na tyle, na ile przypominają klasyczne- są super. Karmelowe, nie za słodkie, przyjemne. Oczywiście - to słodycze, więc nie przejmujemy się milionem kalorii;) Innowacją w Werther's Original Creamy Filling jest nadzienie - ciągutkowe, tak bym je nazwała.

Jak dla mnie, trochę przekombinowane. Wolę klasyczną wersję i jej pozostanę wierna.

Moja ocena?

********

8 gwiazdek. Odejmuję za przekombinowanie z nadzieniem, do mnie nie trafia, choć przyznaję, że wielu osobom z moich znajomych to pasuje. No i za małe opakowanie w stosunku do ceny. 100g paczuszka to koszt ok 3-3,20 PLN, a sorry, ale za 30 PLN to jednak karmelki z ciągutkiem w środku to za mało.

Polecić spokojnie mogę, jeśli ktoś lubi wersje cukierków z nadzieniem. Ja preferuję landryny, więc wybiorę wersję klasyczną:)

środa, 6 kwietnia 2016

Purina ONE najlepsza dla kotów w łatki;)


...żartuję;)

Oczywiście nie tylko dla kotów w łatki, ale tak się akurat złożyło, że zdecydowana większość kotów, jakie za moim pośrednictwem (i dzięki uprzejmości streetcon.pl) przetestowały karmę Purina ONE, to właśnie białe, łaciate futrzaki:)

Ale do rzeczy.



W paczce ambasadorki marki otrzymałam 4 duże opakowania karmy Purina ONE (2 op. karmy drobiowej i 2 op. karmy z wołowiną), jedną małą paczuszkę karmy specjalnej "coat & hairball", oraz miseczki plastikowe, do przekazania porcyjek karmy innym kociambrom, poza Milusiem.

Na razie skorzystali z niej jeszcze: Gabiś, Filip, Milka, Smoła, Panama. W kolejce czeka jeszcze Futrzak, ale n ie wiadomo czy zdąży się załapać, bo Miluś ma apetyt XD



Wszystkie próbujące karmy kociaki zjadały ją z apetytem, czasami nawet prosto z paczki, zanim pani zdążyła nasypać w miseczkę.

Przejdźmy jednak do oceny. Dla mnie karma sucha Purina ONE zasługuje na 8 gwiazdek.

********

Dlaczego tyle? Daję za fajne opakowanie (błyszczące, przyciągające wzrok), za zapach karmy (i kupy po karmie- nie śmierdzi jakoś straszliwie), za różne warianty dostępne w sklepie, także takie specjalistyczne (dla kotów przebywających w domu, sterylizowanych, Urinary Care, czy wspomniana Coat & Hairball, a także wersja dla kociąt). Trochę odejmuję za cenę - tak na prawdę na równi z Whiskas, a drożej niż Kit e kat, czyli marki bardziej znane i rozpoznawalne (przynajmniej dla mnie). W Rossmanie cena za 800g to ok 13 PLN. No i za małe opakowanie. Szczerze mówiąc 800g nie starcza na długo i muszę kupić co najmniej 2-3 paczki na raz, a przy zakupie jednej muszę szybko pojawić się w sklepie ponownie. Ale nie czepiajmy się- 8 gwiazdek to i tak przyzwoity wynik;)

Jeśli chodzi o Milusia i jego 3 tygodniowe wyzwanie z Purina ONE, to rzeczywiście, mam wrażenie, że futerko wygląda lepiej (pytanie, czy to po prostu zmiana z zimowego futra na letnie, czy działanie karmy...). I o to mi chodziło. Po zimie Milusiowi przydały się witaminy, no i kwasy omega 3 i 6, tak modne w diecie dla "człowieków", więc wraz z coraz cieplejszymi dniami również dostał chyba zastrzyk pozytywnej energii.



Co więc z tą karmą? Polecam, oczywiście. Milusiowi służy, pozostali testerzy też nie narzekali (ich właściciele też nie;), więc jak najbardziej uważam, że Purina ONE to fajna karma, nie tylko dla kotów w łątki XD

poniedziałek, 14 marca 2016

Kapsułki Ariel PODS z everydayme.pl

Tym razem chciałabym opisać przetestowane niedawno kapsułki do prania Ariel PODS otrzymane dzięki portalowi everydayme.pl
W paczuszce znalazły się 3 kapsułki, więc można było sprawdzić ich działanie zarówno na białych, jak i kolorowych rzeczach (ponieważ takie mają przeznaczenie).

Muszę przyznać, że przede wszystkim zaskoczył mnie piękny zapach. Pranie nawet po tygodniu leżenia w szafie nadal pięknie, świeżo pachnie, a kiedy jeszcze wisi na suszarce, to roztaca wokoło naprawdę przyjemną woń (aż się cieszę, że suszarkę stawiam w kuchni, wtedy często przechodząc obok czuję ładny zapach).

Na temat łatwości użycia kapsułek do prania powiedziano już wiele. Przychylam się do argumentów, że przyspiesza to pracę, ogranicza zużycie środka piorącego do włąściwej, niezbędnej dawki, zapewnia porządek "w miejscu pracy";), ponieważ nie ma niebezpieczeństwa, że coś się porozsypuje, a to niestety częsty przypadek przy używaniu proszku... Nawet 8-latek, czy mężczyzna poradzą sobie z takim praniem. Brakuje mi tylko efektu miękkości, jak przy użyciu płynu do płukania, więc jednak trochę odmierzania i nalewania jest niezbędne. Ale może kiedyś wypróbuję kapsułki "z efektem Lenora" i wtedy i ten problem uda się rozwiązać...?



Czas na moją ocenę:

********

8 gwiazdek w mojej prywatnej, subiektywnej 10-cio gwiazdkowej skali.

Odbieram jedną od maxa za brak miękkości, której naprawdę życzyłabym sobie od środka do prania takiej marki, jak Ariel.

I drugą za cenę. Wciąż kapsułki Ariela są znacząco (a nie "nieco") droższe niż proszek. Zdaję sobie sprawę, że to innowacyjna forma, wygodniejsze i bardziej nowoczesne rozwiązanie, więc jestem w stanie zapłacić za nie nieco więcej, ale niestety różnica w cenie da mnie jest wciąż za duża.
Cena jednego prania z kapsułką to wciąż około 1 PLN (a co najmniej 0,84 PLN- taką najniższą cenę znalazłam w Tesco, dotyczy kapsułek w dużym opakowaniu po 38 szt), natomiast w przypadku proszku to nawet 0,42 PLN. Przy jednym praniu wydaje się niewiele, ale... Kapsułki na 38 prań kosztują tyle, co proszek na 60 prań. Płacąc tyle samo jestem dobre 22 prań do przodu, a wstawiając nie zawsze pełną pralkę z proszkiem mam możliwość zmniejszenia ilości detergentu w zależności od poziomu załadowania pralki. Z kapsułką daje się środka piorącego zawsze tyle samo...

Reasumując- rozwiązanie jest wygodne i fajne. No i daje przepiękny zapach.

Polecam tym wszystkim, dla których różnica w cenie nie jest aż tak istotna jak dla mnie.

Ja z pewnością zakupię kapsułki Ariel, jeśli upoluję na nie naprawdę dobrą promocję;)

PS. Polecam do obejrzenia reklamę Ariela (co prawda proszku, a nie kapsułek), która mnie przykula do ekranu i oczarowała. Może dzięki kapsułkom do prania więcej facetów weźmie się za pomoc w praniu?

piątek, 11 marca 2016

Nestle Zbożaki - pomysł na śniadanie dla przedszkolaka i szkolniaka

A tym razem Nestle Zbożaki zawitały do nas, przywiezione przez bardzo miłą panią z InPostu (fajnie zaczęli działać, pani zadzwoniła czy jestem w domu i czy może przywieźć paczkę... szkoda, że nie wszyscy kurierzy tak robią...). A wszystko to dzięki portalowi Rekomenduj.to, na strony któego serdecznie zapraszam:) Ale do rzeczy...


Testowanie dopiero rozpoczynamy, ale mamy już pierwsze wrażenia. Synkowi bardzo spodobało się pudełko, w którym rzeczone kaszki przyjechały, więc po zakończeniu akcji zapewne zostanie przeznaczone na jego zabawki. Natomiast główną testerką została Miśka. Pierwsze śniadanko przygotowała na zimnym mleku, drugie na ciepłym. Jednak wybiera opcję z zimnym mlekiem, dla mnie jeszcze wygodniejszą, bo dzięi temu takie śniadanie może przygotować sobie sama, a samodzielność u 8-latka jest w cenie:)

Bardzo przypadły nam do gustu chrupki zawarte w kaszce, co odróżnia ją od innych produktów z tego segmentu na rynku. A najlepsze jest to, że dość długo utrzymują one swą chrupkość, nie rozmakają (jak się obawiałam).


Podoba mi się w tym produkcie to, że zawiera ziarna 5 zbóż ryżu, owsa, jęczmienia, kukurydzy i pszenicy, fajnie, że zawiera witaminy B1, C i D, oraz żelazo i wapń. Jeśli czyjeś dziecko nie lubi mleka i produktów mlecznych, to może to być ciekawy sposób na dostarczenie mu właśnie wapnia i witaminy D, potrzebnej dla prawidłowego wzrostu, zwłaszcza kości i zębów.

Kaszka przeznaczona jest dla dzieci w wieku przedszkolnym, od 3 roku życia, oraz w wieku wczesnoszkolnym, czyli w klasach 1-3. W sam raz dla mojej Miśki i jej kumpelek:) Myślę, że będzie to śniadanko na dni, kiedy się spieszymy poranną porą, ponieważ do szkoły trzeba wyjść najwcześniej. Uważam, że 2-3 razy w tygodniu będzie to dobre rozwiązanie, na przemian z kanapkami, jogurtem naturalnym z dżemikiem, i jajecznicą (bo to standardowe przykłądy menu mojej córki z rana:)

Po mału dochodzę do momentu, w którym pozwolę sobie na ocenę produktu:

********

8 gwiazdek w mojej 10-gwiazdkowej skali. Standardowo odejmuję za cenę, niestety, bo taka ze mnie sknera (ale to dlatego, że z Poznania, a wiadomo, że poznaniacy to Szkoci wyrzuceni ze Szkocji za skąpstwo;) Cena bowiem to około 6-7 PLN, co w przeliczeniu na porcję (opakowanie zawiera ich 5) deje cenę około 1,2-1,4 PLN, ale konieczny jest dodatek mleka. Konkurencja z dużej sieci dyskontów w kropki (;) jest dużo tańsza, bo kosztuje między 0,55 a 1,00 PLN za porcję.
No i niestety w składzie jest cukier, i syrop z cukru karmelizowanego. Szkoda, może gdyby były mniej słodkie to wcale by im n ie zaszkodziło, a wręcz pomogło...?

Z czystym sumieniem jednak polecam jako alternatywę dla domowej kaszki manny, czy owsianki, zwłaszcza jeśli Zbożaki będziemy serwować nie co dzień, tylko kilka razy w tygodniu.

Smacznego!

czwartek, 10 marca 2016

Monte z dodatkami

Niniejszym przetestowaliśmy, wraz z córcią i mężem, Monte z dodatkami, w akcji testowania trnd.
Tym razem produkty do testów nie przyjechały do nas w paczce, tylko trzeba było pofatygować się po nie samodzielnie do sklepu, co miało dobrą i złą stronę:
dobrą- bo można było podzielić zakupy na raty, dzięki czemu w lodówce zostawało miejsce na inne wiktuały, w stylu masła, sera itp.
złą- bo w testowaniu brało udział tak wiele osób, że Monte z dodatkami ze sklepów wymiotło i trzeba było się nieźle najeździć, żeby znaleźć wszystkie.

Ale do rzeczy... Faworytem mojej córki bezsprzecznie zostało Monte Cookies z jasnymi ciasteczkami. Mój mąż najbardziej polubił Monte Crunchy, z chrupiącym musli, a ja zasmakowałąm w Monte Choco Balls:) Znajomi wybierali różnie, Monte CHerry, Monte Choco Flakes... Spotkałam się z opinią, że znajomemu nie do końca odpowiadało połączenie twardych ciasteczek z gładką konsystencją Monte, ale w większości opinie były pozytywne. Jak dla mnie - porcja jest trochę za małą, zarówno dodatków, jak i samego deserku. Ale kiedy doda się do tego jakiś owoc, np. jabłko, czy banan, robi się całkiem przyzwoite drugie śniadanie


Monte Cacao Cookies ma ciasteczka przypominające oreo, Monte Shoco Flakes ma dodatek w postaci płatków kukurydzianych w polewie czekoladowej- białej i ciemnej. Monte Waffle Sticks to ciekawostka, jak dla mnie. Dodatek to jakby mini chrupki waflowe, w czekoladzie, z warstwą kremu czekoladowego w środku... Ale dla mnie zbyt "maślane", zdecydowanie nie przebiły moicjh ulubionych Monte Choco Balls (chrupki w czekoladzie). :) Pora na gwiazdki

*******

Przyznaję ich 7 na 10 możliwych.
Dlaczego tylko 7? Po pierwsze cena, 2,49 PLN to cena rekomendowana, często w sklepach wyższa (widywałam po 2,79 i 2,89 PLN). Jednak podobni konkurenci, w postaci jogurtów z dodatkami są znacząco tańsi, poniżej 2 PLN. Druga kwestia- za małe opakowanie. Jeśli jestem w pracy i nie mam czasu na szykowanie śniadania, idąc do sklepu chciałabym za jednym zakupem załatwić coś, co pozwoli mi się nasycić, a nie pozostawi ochotę na dokładkę. No i sztuczny dodatek do deseru w składzie - karagen. Za to odejmuję tę trzecią gwiazdkę.


Tak więc żywić się tym na co dzień raczej nie da, ale raz na jakiś czas jest to pyszna przekąska, n a którą można spojrzeć z przymrużeniem oka.

Polecam na drugie śniadanka od czasu do czasu:)

środa, 17 lutego 2016

Nowy projekt trnd i Monte!

Dziś dowiedziałam się, że wraz z córcią będziemy miały możliwość przetestować nowe desery Monte z dodatkami;) Aż ślinka cieknie;)



Ponadto zachęcam do wzięcia udziału w nowej akcji i wypróbowania kapsułek Ariel i płynu Lenor w nadchodzącym projekcie trnd. Info tutaj.



Można już się rejestrować. Może i tym razem dopisze nam szczęście i nasze ciuszki poznają nowe środki do prania i płukania? Zobaczymy;)


środa, 10 lutego 2016

Kapsułki do zmywarki marki FAIRY

Dzięki uprzejmości portalu Everydayme.pl mogłam przetestować kapsułki do zmywarki Fairy Platinum ALl in 1.



Kapsułki sprawdziły się bardzo dobrze. Mają bardzo przyjemny zapach, więc po otwarciu zmywarki nic nie "odstrasza" od jej zawartości:) Rozpuszczają się całkowicie, na kieliszkach nie zostawały smugi czy zacieki. Niestety - idealnie nie jest - osad z herbaty z kubków się nie domył, ale przy tabletkach, których obecnie używam też się nie domywa, więc to pewnie nie wina środka myjącego, a herbaty (złosliwy Earl Grey;)

Trzeba się więc pochylić nad ważnym zagadnieniem... ceną. W Rossmanie- 24zł za 20 szt, czyli 1,20zł za sztukę. Trochę dużo, nie ukrywam. Jeśli trafią się w promocji, gdzie cena spadnie poniżej 1zł/szt to pewnie się skuszę, bo obecnie używanych mam już trochę dość, a też do najtańszych nie należą. Ale poczekamy na promocję:)

Ocena końcowa: 8 gwiazdek

********

Za co odjęłam? Za cenę, bo trochę ze mnie skąpiradło;) I za nie domywanie osadu z herbaty. Jak ma być 10 gwiazdek, to musi być szał. A 8 to i tak niezły wynik. Jeśli ktoś lubi formę kapsułek, zamiast zwykłych tabletek, to czemu nie;) Produkt jest absolutnie w porządku. Posiadaczom zmywarek z czystym sumieniem polecam:)